środa, 21 sierpnia 2013

Prolog

 Pół roku wcześniej


 Burza zawładnęła ulicami Londynu.  Spadające krople deszczu z coraz większą siłą obijały się o asfalt. Co chwilę słychać było grzmot a zachmurzone niebo rozbłysło pod wpływem błyskawic. Z budynku wyszło dwóch chłopaków, gdyby nie jutrzejsza gala, jeszcze by zostali, jednak czas naglił.  Jedno trzeba było przyznać impreza naprawdę się udała.  Skuleni szybko ruszyli w stronę samochodu. Zimna woda spływała po ich karkach powodując nieprzyjemnie uczucie.  Dotarcie do auta nie zajęło  dużo czasu, mimo to ulewa nie pozostawiła na nich suchej nitki. Ruszyli, deszcz walił w blachę dachu, strumienie wody zalewały okna, które były już mocno zamglone co znacznie ograniczało widoczność. Tuż nad ich głowami przetoczył się groźny grzmot. Louis i Niall, zdawali się nie przejmować, tym co się dzieję na zewnątrz. Jeszcze nie zdążyli ochłonąć po imprezie,  przytaczali najlepsze momenty. Obaj zgodnie twierdzili, że będą ją długo wspominać. Dodatkowo udzielało im się podekscytowanie związanie z ich jutrzejszym występem na gali. Ich zespół został nominowany w trzech kategoriach. Tak ten rok trzeba uznać  zdecydowanie za udany. Miliony sprzedanych płyt i rzesze wiernych fanów. Niewątpliwie One Direction odniosło ogromy sukces. Louis, który siedział za kierownicą na chwilę spuścił wzrok. Kiedy  z powrotem spojrzał na jezdnię, samochód  przejeżdżający z przeciwka oślepił go, przez co nie był w stanie zobaczyć dziewczyny, która szła poboczem. Dopiero krzyk Nialla   uświadomił go o niebezpieczeństwie. Starał się zatrzymać, lecz mokra nawierzchnia wydłużyła drogę hamowania.  Wszystko stało się jakby w jednej chwili. Niall zobaczył przerażenie w oczach dziewczyny.  Już nic nie dało się zrobić, hamulec awaryjny się zaciął. Potem tylko poczuli  ciężar spadający na maskę samochodu.  Zatrzymali się.  Louisowi trzęsły się ręce, które wciąż były oparte na kierownicy.  Niall z przerażeniem kręcił głową. Nagle poderwał się do wyjścia, lecz został uwięziony  przez pasy bezpieczeństwa, szybko je odpiął i rzucił się ratować poszkodowaną. Louis pognał robić to samo.  Dziewczyna się nie ruszała. Blondyn sprawdził jej tętno, uff żyła. Ułożyli ją w bezpiecznej pozycji.  Lou  szybko zadzwonił na pogotowie. Podał wszystkie potrzebne dane, i oznajmi, że karetka pojawi się jak najszybciej.  Gdy nadjechała, ratownicy medyczni szybko przenieśli młodą kobietę do ambulansu. Chłopcy także zostali przewiezieni do szpitala, by sprawdzić czy nie doznali nagłego wstrząsu.
Czuła ucisk w klatce piersiowej, kręciło jej się w głowie. Nie wiedziała co się dzieje. Słyszała czyjeś, głosy które obijały się echem, lecz nic nie mogła zrozumieć  nic z tego  co mówili. Nie miała pojęcia gdzie jest. Nagle usłyszała otwierające się drzwi i poczuła, że jest podnoszona na noszach. Ktoś krzyknął – Szybko! Budzi się! – ciągłe zawroty głowy nie pozwały jej się skupić, zebranie myśli zdawało być się czynnością przekraczającą  jej możliwości.
- Jak pani się nazywa? – znów usłyszała słowa obijające się echem. Pokręciła głową, z trudem wydobyła z siebie głos, który wydał się być prawie niesłyszalny.
- Ja, Jade – wypowiedzenie jednego składnego zdania stanowiło trudność.
-  Proszę podać nazwisko – skumulowanie myśli wciąż stanowiło dla niej problem.
- Seattle.  – chciała zadać pytanie, lecz głos znów uwiązł jej w gardle. Tyle rzeczy było niezrozumiałych.  – Jade jesteś szpitalu, uległaś wypadkowi. Zostaniesz teraz przewieziona do sali. Wykonamy wszystkie obowiązkowe badania –  Nagle wszystko powróciło… przed oczami miała chwile z wypadku. Oślepiające światła, samochód, który jechał prosto na nią i upadek na maskę pojazdu. Teraz czuła się otoczona przez masę dźwięków. Ktoś coś upuścił. Gdzieś było słychać płacz. Szelest kroków ludzi przechodzących w obuwiu ochronnym. Stukot butów pielęgniarek.  Ktoś podszedł do automatu z napojami. Miała wrażenie, że za chwilę pęknie jej głowa. Dopiero gdy znalazła się na sali, poczuła pewne wytchnienie. Panowała tu względna cisza. Podszedł do niej lekarz.
- Jade zaraz podamy ci środki uspokajające. Wygląda na to, że tylko nieźle się poobijałaś. W karetce założyliśmy ci kilka szwów. Wszystko powinno się  ładnie zagoić.  Pozostały jeszcze tylko rutynowe badania. Przyjdę do ciebie za jakiś czas by je wykonać. Zostaniesz w szpitalu na obserwacji jeszcze przez kilka dni - dziewczyna znów została sama w pokoju szpitalnym, z tego co mówił ten  mężczyzna nic poważnego jej nie grozi.  Kilka szwów i masa siniaków, oto co ją czeka. Zmęczenie dało o sobie znać, przymknęła oczy i już spała. Obudził ją głos kroków na korytarzu zmierzających w stronę pomieszczenia, w którym się znajdowała. To znowu ten doktor.
- No panno Seattle, przyszła kolej na badania – podszedł do niej. Z kieszeni spodni wyjął latarkę, poświecił jej w oczy i stwierdził, że nie nastąpiły  żadne poważne zmiany. Oglądnął rany, jak na razie goją się dobrze. Nie wdało się żadne zakażenie. Obszedł łóżko i stanął przy jego końcu. Poprosił dziewczynę by poruszała palcem u nogi. Znów powtórzył swoją prośbę, gdyż Jade na nią nie zareagowała. Ta z przerażeniem popatrzyła w jego oczy, starała się napiąć mięśnie, i poruszyć tymi cholernymi palcami, ale nic, nie dała rady.  Wreszcie wykrztusiła z siebie:
- Ja, ja nie czuję nóg – zapadło milczenie, lekarz który jeszcze przed chwilą był pewny, że wszystko jest w porządku, teraz nabrał wątpliwości. Postukał w jej nogi, wyglądało na to, że dziewczyna rzeczywiście nic nie czuje. Przeprosił ją na chwilę i wyszedł z sali. Podążył w stronę dyżurki, by poprosić o konsultację swojego kolegi.

                                                                                ***
Niall i Louis zdenerwowani siedzieli na plastykowych krzesełkach poczekalni, gdy do szpitala wpadł ich menager Paul.
- Czy wy jesteście świadomi co zrobiliście?! Louis, wsiadłeś do samochodu nietrzeźwy! Macie szczęście że dziennikarze jeszcze was nie dołapali.  Nie macie pojęcia, co mogło się stać. Nikt nie może się dowiedzieć o tym incydencie! Tyle dobrze, że policja nie została powiadomiona o wypadku. Co z tą dziewczyną którą potrąciliście? – potok słów wylewał się z ust Paula.  Chłopaki popatrzyli po sobie, wciąż nie otrząsnęli się po tym, co się wydarzyło. W końcu Niall wydobył z siebie głos.
- Nie wiemy co z nią, nikt nie chce nam udzielić informacji  – menager bez słowa ruszył w stronę dyżurującego lekarza.  Zamienił z nim kilka słów i  po chwili wrócił.
-  Za chwilę przyjdzie tu internista, który zajmuje się tą dziewczyną. Dowiemy się jak wygląda sprawa – przez chwilę siedzieli w milczeniu. Było słychać tylko ciężkie wzdychanie obu chłopców. Z pokoju dyżurnego wyłonił się lekarz, który szedł w ich stronę.  Jego mina nie zwiastowała dobrych wieści.
- Straciła władzę w nogach. Niestety nie będzie chodzić – słowa, które wydobyły się z jego ust zdawały się być ciężkie jak ołów. Niall poczuł gulę w gardle, owładnęło nim poczucie winy. Louis był zły już sam nie wiedział na kogo czy na siebie, czy na dziewczynę, która tak niespodziewanie pojawiła się pod kołami samochodu. Gdyby tam tędy nie przechodziła nic by się nie stało. Teraz będzie ją miał na sumieniu.
- Czy jest… czy można coś jeszcze dla niej zrobić ? – z nadzieją w głosie spytał blondyn. Lekarz popatrzył  na niego ze smutkiem w oczach.
- Zawsze jest jakaś nadzieja, ale nie liczył bym na to.  To poważne uszkodzenie. Raczej trzeba się liczyć z tym, że już nigdy nie stanie na nogach. Przykro mi.

                                                                               ***
Stali w drzwiach sali w której znajdowała się Jade. Dziewczyna właśnie spała. Przez głowę Nialla przeszła myśl, że zrujnowali jej życie. Louis też się jej przyglądał, w jednej ręce trzymał kopertę, która decydowała o brunetce leżącej na szpitalny łóżku.  Chłopcy popatrzyli po sobie i smętnie pokiwali głowami. Szatyn podszedł do stolika, na którym zostawił list i wyszedł.

_______________________________________________________________________________

Mam nadzieję, że kogoś zainteresuje mój nowy blog. Jest to pierwsze opowiadanie, które piszę. Proszę o wasze opinie wyrażane w komentarzach, będzie mi bardzo miło jeśli jakieś się pojawią. Zapraszam również do zakładki z zwiastunem i z fabułą. 

Krikri


Szablon by S1K