poniedziałek, 28 października 2013

3. Wystarczy, że ona ci zaufa...

 Samochód pędził przez oświetlone blaskiem latarni ulice Londynu. Noc po cichu zakradła się do  miasta i ogarnęła je ciemnością.  Światła w oknach powoli zaczęły gasnąć.  Londyn kładł się do snu. Już nawet nocne Marki znużone ciężkim dniem, znalazły się w objęciach Morfeusza.  Niall należał do tych nielicznych, którym ta noc nie przyniosła snu.  Wydarzenia tego dnia przeplatały się przez jego myśli.  Rozmowa z Jade . Rozmowa z Louisem. Nie, zła kolejność. Najpierw rozmowa z Louisem, w której to… no właśnie. 

Chłopak był już w połowie drogi, kiedy usłyszał dźwięk swojego telefonu. Na wyświetlaczu pojawiło się  zdjęcie Tomlinsona. Niall wciąż był na niego zły. Odrzucił pierwsze połączenie. Kolejne też zignorował. Lecz przyjaciel dalej się do niego dobijał. Za 3 razem odebrał.
 - Czego chcesz?
-  Gdzie jesteś? – Lou  opowiedział pytaniem na pytanie.
- Jadę do niej! A czego się spodziewałeś? – nawet przez telefon dało się wyczuć jego zdenerwowanie.
- Miałem nadzieję, że  jednak sobie odpuścisz. Ale widzę, że nie! Nie uda mi się cię przekonać  – można było wyczuć drwinę w jego głosie.
- Dzwonisz tylko po to żeby sprawdzić, czy naprawdę to zrobię?! Możesz dać sobie spokój.  Wiesz twoje nadzieje są złudne.
-  Twoje też mogą się takie okazać.  Skoro jesteś taki pewny siebie to może się założysz?  Mogę się założyć, że nie masz czego u niej szukać. Wrócisz z podkulonym ogonem  -  Louis chciał wystawić blondyna na próbę,  liczył na to, że te słowa ostatecznie zdołają zniechęcić Nialla. Nie miał pojęcia jak się mylił.
-  Założyć się?   O co tylko chcesz!
-  Wystarczy , że ona ci zaufa…   -  przez chwilę panowała cisza po obu stronach, którą przerwał Niall. Padło ostatnie słowo.
- Załatwione! – połączenie zostało przerwane.

Dwa zakłady, jeden cel, pół roku. Tylko w jaki sposób?

***
Kolejny dzień wydawał się dłużyć bez końca. Zmęczenie Nialla po nieprzespanej nocy dawało o sobie znać. Chłopak nie mógł się na niczym skupić, a oczy same się mu zamykały. Nawet mocna kawa w tym przypadku nie mogła zdziałać cudu.  Blondyn odetchnął z ulgą, kiedy próby w końcu się skończyły.  Miał jeszcze w planach wizytę u Jade. Zamierzał pojechać do niej od razu po pracy lecz stwierdził, że potrzebuje choćby godziny snuk, dlatego jego pierwszym przystankiem był dom. Kiedy już uporał się ze zmęczeniem mógł ruszyć do dziewczyny.  Dotarcie na miejsce nie zajęło mu zbyt dużo czasu.  Wysiadłszy z samochodu popatrzył w okno jej pokoju . Firanka lekko się poruszyła. Przez głowę przeszła mu myśl, że Jade na niego czekała. Wziął to za plus, przynajmniej jego wizyta nie jest jej obojętna. Tym razem pewnym krokiem ruszył w stronę domu. Drzwi otwarła mu pani Seattle. Wydawała się zdziwiona jego ponowną wizytą.  Zaprosiła go do środka. Jade słyszała rozmowę  dobywającą się  z przedpokoju. Choć próbowała oszukać sama siebie, że nie przejmuje się tym, co powiedział wczoraj, i że  jego odwiedziny wcale ją nie obchodzą, to podświadomie cały  dzień czekała właśnie na tego chłopka. Zamierzała zachować skrajną obojętność wobec niego, a przynajmniej ją udawać lub też po prostu utrudnić mu zadanie, które sam sobie postawił.  Nie wiedziała jaki jest jego plan, może nawet on sam jeszcze go nie znał. Jakikolwiek by nie był, ona nie chciała dać wplątać się w tę gierkę. Dała mu szansę,  ale to nie oznaczało że ułatwi mu zadanie.  Usłyszała kroki na korytarzu, a po chwili pukanie do jej drzwi. Chłopak nie czekał na zaproszenie, po prostu wszedł. Nie odezwał się też ani słowem,  tylko  usiadł na łóżku i popatrzył się na nią. Jego spojrzenie przeszyło ją na wskroś.  Milczenie uznała za prowokację, dlatego postanowiła odpowiedzieć mu tym samym. Przez chwilę mierzyli się wzrokiem.
- Zabieram cię do…
-Nigdzie mnie nie zabierasz. – dziewczyna nie pozwoliła mu dokończyć zdania.  Niall  spodziewał się
i takiej reakcji. 
- Masz rację zostańmy tutaj. Nie znasz mnie, a przecież mogę okazać się gwałcicielem i seryjnym mordercą. Mógłbym cię uprowadzić, zabrać do jakiegoś ciemnego lasu,  a tam… – chłopak starał  się zachować powagę, ale nie wytrzymał i parsknął śmiechem.  W końcu się uspokoił. –  Może po prostu poznaj mnie. Zobaczymy czy naprawdę jestem taki zły  – Jade próbowała ukryć uśmiech, który wkradał się na jej twarz. Rozbawiła ją wizja którą przytoczył blondyn.
-  Domyślam się, że wiesz  że nie o to mi chodziło, seryjny morderco.  No to co masz do powiedzenia?

***
Czas, który spędzili razem minął bardzo szybko.  On opowiadał jej swoją historię. Ona słuchała, a Niall nie przestawał mówić.  Na początku nie wiedział od czego powinien zacząć, potem jego opowieść jakoś się potoczyła.  Otworzył się. Jade zastanawiała się, czy każdemu opowiada o swoich marzeniach i planach.  W tamtej  chwili wszystkie złe emocje zeszły na dalszy plan.  Słowa, które wydobywały się z jego ust brzmiały tak prawdziwie, szczerze.  Z opowieści wyłaniał się zwykły chłopak,  któremu los przyniósł niezwykłe życie.  Nikogo nie udawał, po prostu był sobą.  Dziewczyna ujrzała  jego postać w innym świetle.   Obraz, który wcześniej sobie stworzyła, nie pokrywał się z rzeczywistością.  Od początku przypisała mu najgorsze cechy. Nie potrafiła w nim zobaczyć człowieka.  Jej wyobraźnia wytworzyła potwora, któremu brak ludzkich odruchów. Myliła się. Teraz  padł  pierwszy promyk , który trochę rozjaśnił ciemne barwy płótna na którym wyobraźnia Jade namalowała Nialla.  

_____________________________________________________________________________________________

Wiem, że długo nic nie dodawałam, za co bardzo was przepraszam. Mam nadzieję, że spodoba wam się nowy rozdział.  Miłego czytania :)
Szablon by S1K